~Prolog~
,,Twoją drogą jest zabijanie. Nie możesz okazywać uczuć,
litości ani emocji. Masz zabijać zawsze gdy tylko nadarzy się taka okazja”
Te słowa były mu ciągle powtarzane aż stały się domeną życia.
Jednam wewnątrz coś się buntowało.
Był młody, zbyt młody a jednak się zbuntował w końcu.
Uwolnił się.
Ruszył w długą podróż, a siły dodawała mu złudna nadzieja na
istnienie miejsca ze snów.
Niby podróżował tylko przez rok a jednak przez ten czas
doprowadził się do nie najlepszego stanu.
Pewnego dnia wkroczył na teren Pecus Estuans Ignis. Byłaby
to jedna z wielu watah, które mijał.
Spytał jedynie jak nazywają się te tereny mając zamiar
ruszyć w dalszą podróż. Ale wszystko potoczyło się inaczej.
Właśnie przez zdarzenia z tamtego dnia teraz pozostał na
terenach watahy aby dotrzymać złożonej obietnicy.
Wilk o którym jest ten prolog zwie się Ezra. Ponad dwuletni
osobnik rasy Canis Lupus o bursztynowych ślepiach. Nie widzący nic ciekawego w swoim życiu. Twierdzący,
że dzięki nieokazywaniu emocji można żyć spokojnie. Przez zdarzenia z
przeszłości dość ciężki w rozpoczynaniu znajomości. Opryskliwy i nieuprzejmy. Na
ogół miły tylko wtedy jak czegoś potrzebuje. Jego zachowanie jednak zmienia się
diametralnie w obecności rogatego wilka, który podarował mu opiekę i wiele
więcej. Złotooki jest skryty w sobie a więc raczej nie dzieli się tym co było w
przeszłości ani tym co czuje.
Nie cierpi kotowatych, od zawsze miał do nich awersje. Czuje nienawiść do ludzi, wiąże się to z cierpieniem jakie przez nich otrzymał.
W stadzie nie ma zamiaru przyjmować jakiejkolwiek pozycji w hierarchii,
ma zamiar być jedynie szarym cieniem.
Wciąż wiele go zadziwia. Pierwszy raz spotyka się z demonami oraz możliwością przemian. Jednak szybko dość się do tego przystosowuje.
Potrafi dobrze polować, ale na ogół poluje tylko na małe
zwierzęta. Wyspecjalizowany w walce na śmierć i życie. Niegdyś potrafił pokonać
przeciwnika o wiele większego od siebie jednak teraz te zdolności w pewien sposób utracił. A dokładnie zamroził je gdzieś wewnątrz siebie.
Ma pewna zdolność, której jeszcze nie odkrył, wiąże się ona
z jego pochodzeniem. Niestety Ezra jednak
nie wiele o nim wie. Nie ma też świadomości tego, że jego mistrzem jak i
największym wrogiem był nie kto inny jak jego ojciec. Niegdyś potężny Ceza
prowadzącym jedną z najbardziej śmiercionośnych watah teraz leżący martwo z
przegryzioną tętnicą. A przynajmniej Ezra wciąż jest pewien tego, że pokonał
swojego nauczyciela.
Teraz czeka go dość trudna droga na nowej ścieżce życia. Musi
się wiele nauczyć by móc normalnie funkcjonować wśród innych.
---
Od autora:
Niedawno zacząłem znów pisać RPG a więc mój poziom nie jest
za wysoki.
Co do KP jeśli widzicie potencjalne błędy lub braki to piszcie.
Co do utworu jaki wybrałem, cóż średnio pasuje, ale jeden mi ten utwór strasznie podszedł…
Do karty będą dodawane co jakiś czas nowe informację. Ezra
póki co nie odkrył swoich możliwości a więc karta jest łysa.
Witaj, Ezra *stojąc w pewnej odległości od niego obdarzyła go swoim ciepłym uśmiechem nie licząc na podobną odpowiedź z jego strony*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWitaj - Mruknął od niechcenia mrużąc przy tym powieki. Ówcześnie dojrzał kątem oka Nemo. Jednak, że nie miał ochoty to nawet nie postarał sie na uśmiech.>
UsuńSkinal lbem, obserwujac wilka z pewnej odleglosci. Byl ciekawe jak zareaguje na powitania czlonkow watahy, wiec nie podchodzil. Czekal.
OdpowiedzUsuń