1.Zacznijmy od listy obecności ;3
- Aurélie
- Josephina
- Lalima
- Nemo
- Reiri
- Revio
- Shetanie
Czerwony-nieobecny
Szary-usprawiedliwiony
***
2.Pomysły na rozkręcenie stada ;3
Czas na jakąś akcję, która zbliży wszystkich członków stada. Proponuje więc:
-stadne opowiadanie
-zorganizowanie stadnego ogniska
-jakiś konkurs na stadne hasło
Jeśli macie jakieś pomysły, to podawajcie je w komentarzach pod notką. [ewentualnie piszcie do mnie na gadu]
***
I jeszcze jedno...nie milczcie tak. Bierzcie udział w życiu stada!
zgłaszam swoją obecność ;3
OdpowiedzUsuńobecna <3
OdpowiedzUsuńJestem. | Lalima
OdpowiedzUsuńNiepostrzeżenie zbliżył się do niewielkiej grupki wilków, jakby pojawił się znikąd, jedynie czarna mgła zwiastowała jego przybycie, i bezczelnie kłapnął potężnymi szczękami przed pyskiem alfy.
OdpowiedzUsuń- Ahh, jak miło by było wprowadzić tutaj trochę zamieszania, ta melancholia jest nie do zniesienia... - ziewnął obcesowo i poruszył się niczym widmo, na moment znikając im z oczu.
- Co ja tu miałem wam przekazać... hmm... - naskoczył na największego basiora i stanął naprzeciw.
- Bo widzisz, demoniczny piesku. W końcu cię znalazłem. Nie sądzisz, że pora wracać? Za spokojnie tu, noc jeszcze młoda, a Pod Ziemią wojna trwa. No i tu problem... Wrota zostały otwarte, strażnik zabity, a Podziemie w każdej chwili może pojawić się na waszych ziemiach. Nieszczęście... - jego wargi lekko zadrżały w powstrzymywanym uśmiechu. Zerknął na pozostałych. Niewielka strata. Zamruczał niczym dziki kot. Łypnął na resztki stada ślepiami koloru indygo i milcząc obserwował.
Basior potrząsnął rogatym łbem i przekrzywił go lekko. Taniec jaki przedstawił nieznajomy nie wywarł na nim żadnego wrażenia. Przysiadł spokojnie i oplótł tylne łapy ogonem. - Doprawdy? Choć nie bardzo wiem, o czym mówisz. Byłoby mi łatwiej zrozumieć Cię, gdybyś mówił jaśniej. - Mruknął, łypiąc okiem na stado. A po cholerę mają się temu przysłuchiwać. To nie informacje dla nich. - Chodź zapolować, najlepiej się rozmawia nad świeżą krwią... - Wstał, nie spuszczając z przybysza czerwonych ślepi.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzestąpił z łapy na łapę, mrucząc głęboko i znów skupił uwagę na Rogatym.
Usuń- Nie wiesz? W każdym razie zaraz sobie przypomnisz - odparł na jego słowa, nadal nie ruszając się z miejsca. - Po prostu sięgnij trochę lat pamięcią wsteeecz, trochę bardziej - łypnął na niego, szczerząc kły.
- Ale ale, co się tak spieszysz, mamy czas, nie przeszkadza mi rozmowa tutaj. Szczególnie, jeśli w grę wchodzą kataklizmy i inne niespodzianki! Oni z pewnością chcieliby o tym posłuchać - wymruczał, przesuwając swój długi ogon po ziemi. Zrobił krok w przód, w kierunku basiora i zniżył łeb. - Ale skoro mowa o krwi, to dobrze prawisz...
*rubinowe ślepia spojrzały wprost w oczy nieznanej jej dotąd postaci...jej kły zniżyły się nieco, a z gardła wydobył się cichy warkot...nie znała obecnej sytuacji, ale przeczuwała, że owe spotkanie nie skończy się dobrze*
UsuńShet, zostaw nas samych. - Mruknął, spoglądając na wilczycę.- Dam sobie radę, odejdź. Zajmij się stadem. - Przeniósł ślepia na nieznajomego i uśmiechnął się, nieco podle. Wstał, unosząc łeb i powoli ruszył w jego stronę. - Oczywiście, że oni chcieliby posłuchać. Ale usłyszeć powinni to ode mnie, nie od przybłędy. - Mruknął. - Poza tym... Jeśli uważasz, że wiesz do kogo się zwracasz to powinieneś i wiedzieć, że moje życie było burzliwe i kiedy sięgam pamięcią wiele lat wstecz to widzę jeszcze więcej wydarzeń, a o które Ci chodzi, to nie wiem? - Oblizał pysk, z którego nie znikał uśmieszek. Zastrzygł okolczykowanym uchem i lekko przekrzywił łeb.
Usuń*Wadera cofnęła się o kilka kroków. Spojrzała ze zmartwieniem najpierw na Alphę, a następnie na stado. Doskonale wiedziała, że jeśli coś mu się stanie, to stado "umrze"* Nemo...*Powiedziała to dość cicho, jakby bardziej do siebie.*Ponownie skierowała wzrok na nieznajomego. Uniosła zadziornie łeb i rzuciła w jego stronę ostro wypowiedziane słowa* Nie wiem kim jesteś...ale pamiętaj. Jeśli jemu coś się stanie, znajdę Cię nawet i na końcu świata i zatłukę jak robala! *zwróciła się w stronę Alphy* Zrobię to...nawet jeśli miałabym poświęcić własne życie...*podeszła bliżej do "obcego"* Zrozumiałeś? *Jej oczy błysnęły tajemniczo. Nie odwracając się od niego, wycofała się w stronę reszty stada*
UsuńParsknął jedynie na ich słowa, prowokacyjne gesty i pogardliwe spojrzenia.
Usuń- Jasne rogaczu, wszystko po kolei. Chociaż pewnych rzeczy się nie zapomina. Oczywiście z lekką pomocą magii i owszem. - Na moment jego uwagę zwróciła hałaśliwa istota, u której wyczuwał pewne połączenie z Demonicznym.
- Uspokój się kupko futra, jestem tylko nocną marą, prędzej rozpłynę się w powietrzu, niż mnie zranisz. - Uśmiechnął się do niej sztucznie, jakby miał problemy z mięśniami na pysku i z powrotem uśmiech opadł, pozostawiając sztywną maskę.
Był zły na Shetanie, że dała się sprowokować. I nie zamierzał puścić jej tego płazem. Była jego przyjaciółką, ale nieposłuszeństwa wobec Alphy nie mógł tolerować. - Magii? Doprawdy? - Mruknął. Mimo wszystko wyraz jego pyska nie zmienił się, jakby w ogóle nie zauważył parsknięcia. - Nigdy nie miałem i nie mam do czynienia z magią. A przy odrobinie szczęścia, zapomnieć można wszystko. Widać niedługo stąpasz po ziemi, skoro tego nie wiesz. Mógłbyś zacząć mówić o konkretach, bo nudzisz mnie? - Westchnął dość ostentacyjnie, nie odrywając czerwonych ślepi od przybysza.
UsuńDumna wadera wstała z ziemi i otrzepała futro. Podeszła do Shetanie, usiadła przed nią oglądając całe zamieszanie.
Usuń- Spokojnie Shet, ten wypłosz nic nie może Alphie zrobić, to tylko oślizgła galareta na nogach...- warknęła i kłapnęła zębiskami.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń